Przed zmianą diety upiekłam je chyba może ze dwa razy w tradycyjnej wersji. Ale bardzo je lubiłam. ze względu na sentyment podjęłam próbę i upiekłam wegańskie cantuccini – włoskie ciasteczka. Ja bym jednak je porównała do słodkich sucharków. Po upieczeniu, gdy przestygną stają się bardzo twarde i prawie można sobie zęby na nich połamać. Jednak po dniu, jeśli jeszcze zamkniemy je w szczelnym pojemniczku lub schowamy do torebeczki, miękną.
Te w twardsze również nadają się do jedzenia, ale radzę je jeść w towarzystwie herbaty lub kawy. Kilka zawiozłam do rodziców z lekką obawą co na nie powiedzą, bo z reguły unikają twardych ciastek. Uprzedziłam ich, że są bardzo twarde, ale się nie zrazili i ku mojemu zdziwieniu jedli bez najmniejszego problemu i to bez popitki! 😀 Strasznie im posmakowały. Też uważam, że mogą być uzależniające i śmiało można zrobić ich więcej – na czarną godzinę.
Składniki (ok. 35 szt.):
250 g mąki T450
160 g cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
120 g migdałów
100 ml wody z cieciorki (można zastępić 2 łyżeczkami zmielonego siemienia lnianego ze 200 ml wody)
1 łyżka aromatu migdałowego lub amaretto
Skórka z połowy cytryny
Przygotowanie:
Mąkę przesiewamy przez sito do miski. Dodajemy proszek do pieczenia, cukier puder i mieszamy. Migdały lekko siekamy, ścieramy skórkę z cytryny i dodajemy do mąki. Wodę z cieciorki ubijamy na sztywną pianę i powoli przelewamy do mąki. Cały czas mieszając przelewamy pianę. Mieszamy, aż całość się ładnie połączy. Ciasto będzie lekko klejące i potrzebna będzie odrobina mąki do uformowania masy. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Z masy formujemy dwa rulony po ok. 4 cm szerokości i lekko spłaszczamy. Pieczemy 15-20 minut w rozgrzanym piekarniku w termoobiegu (do uzyskania mocno złotego koloru). Po tym czasie wyjmujemy ciasto z piekarnika i czekamy około 10 minut. Następnie kroimy je na 1,5 cm kawałki i układamy na boku na blasze. Pieczemy kolejne 10 minut. Po upieczeniu ciastka należy przestudzić. Jeśli chcemy, żeby trochę zmiękły to należy je zamknąć w pojemniczku na jakiś czas.
Brak komentarza