Tym razem na oglądanie meczu Ligi Mistrzów ze znajomymi przygotowałam wegańskie precle. Chciałam zrobić coś niedużego – jakąś przekąskę do piwa. Precle wydały mi się idealnym pomysłem. Czy tak samo pomyśleli znajomi? Oczywiście, że tak. Precle z solą i czarnym sezamem zniknęły w mgnieniu oka.
Do precli zrobiłam guacamole (taką prostszą wersję ponieważ nie miałam wszystkich niezbędnych składników) oraz dip „serowy”, a raczej drożdżowy, bo za smak sera odpowiedzialne były płatki drożdżowe. Przepis na taki dip, pojawi się niedługo na stronie. Tymczasem podaję przepis na precle.
Składniki (7 precli):
15 g świeżych drożdży
100 ml letniego mleka roślinnego (ja dałam ryżowe)
150 ml letniej wody
200 g mąki T650
175 g mąki T450
1 czubata łyżka oleju kokosowego
1 łyżeczka soli
Sól gruboziarnista i czarny sezam do posypania
1,5 litra wody
2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki soli
Przygotowanie:
Drożdże rozpuszczamy w misce z mlekiem, wodą i cukrem. Wsypujemy około 150 g mąki (którejkolwiek), mieszamy i odstawiamy zaczyn na 15 minut, by zaczął pracować. Po tym czasie dodajemy pozostałą mąkę, sól, olej kokosowy i wyrabiamy ciasto, aż będzie gładkie. Gotowe ciasto odstawiamy na około 1 godzinę (do podwojenia objętości). Gdy ciasto wyrośnie dzielimy je na 7 części (można podzielić na mniej lub więcej w zależności od tego jak duże precle chcemy upiec). Każdą część rolujemy na grubość około 2 cm (jak ciasto będzie się kleiło to podsypcie blat mąką), łapiemy rękoma końce lekko unosimy i krzyżujemy. Kładziemy skrzyżowane końce na blat, ponownie je łapiemy i zlepiamy końce powyżej powstałej pętelki tym samym formując precel. Tak samo postępujemy z każdym preclem. Następnie w garnku zagotowujemy wodę, a piekarnik nastawiamy na 200 stopni. Gdy się zacznie gotować wsypujemy sól i sodę. Każdego precla gotujemy przez około 2 minuty (w moim garnku zmieściły się dwa precle jednocześnie). Ugotowane precle wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Precle posypujemy solą gruboziarnistą i/lub sezamem. Pieczemy je przez 25 minut.
Brak komentarza