Wegańskie kotlety mielone z cieciorki i słonecznika to bardzo dobra opcja na niedzielny rodzinny obiad. Nawet dla osób, które nie są roślinożerni, ponieważ, oprócz faktu, że są przepyszne, to jeszcze całkiem nieźle imitują prawdziwe kotlety mielone. Może nasunąć się pytanie: po co imitować produkty z diety niewegańskiej? Oczywiście, że nie trzeba. Jest wiele nowych ciekawych smaków, które nie muszą bazować się na chęci podrobienia smaku kurczaka czy mielonego. Jednak niektórym osobom przejście na dietę roślinną może przyjść ciężej. Dlatego, aby sobie pomóc ww tym okresie przejściowym, można trochę siebie samego oszukać (lub innych).
Już niektóre moje przepisy pokazały, że dzięki przyprawom i różnych składnikom można łatwo oszukać nasze zmysły. Wiadomo, że dania wegańskie nigdy w 100% nie będę przypominały produktów mięsnych. Mogą jednak ułatwić niektórym wytrwanie w postanowieniu bycia roślinożercą.
Składniki (6 kotlecików):
100 g pestek słonecznika
100 g cieciorki z puszki (lub ugotowanej)
70 g glutenu
2 łyżki sosu sojowego
50 ml wody
2,5 łyżeczki przyprawy do mielonego
1 łyżeczka czosnku w proszku
½ łyżeczki wędzonej papryki w proszku
1.3 łyżeczki pieprzu
20 ml oleju rzepakowego
Woda i bułka tarta do obtoczenia kotletów
4 łyżki oleju do smażenia kotletów
Przygotowanie:
Pestki słonecznika blendujemy przez chwilę, tak by go rozdrobnić, ale nie zmiksować na mąkę. Słonecznika przesypujemy do miski, dodajemy wszystkie suche przyprawy, gluten i dokładnie mieszamy. Cieciorkę blendujemy razem z wodą i sosem sojowym na gładką masę. Dodajemy olej i dokładnie mieszamy. Masę przelewamy do miski z suchymi składnikami i dokładnie mieszamy. Następnie formujemy w dłoniach kotleciki. Kotleciki układamy razem formując wałek i zawijamy w folię spożywczą. Dobrze zawiązujemy brzegi i gotujemy kotleciki w wodzie przez 30 minut. Po ugotowaniu, wyjmujemy kotleciki z foli, moczymy w misce z wodą, a następnie obtaczamy w bułce tartej. Na patelni rozgrzewamy olej (2 łyżki) i smażymy kotlety aż się zarumienią (około 4 minut), przewracamy na drugą stronę, dolewamy pozostałe 2 łyżki oleju i smażymy kolejne 4 minuty. Podajmy jak tylko chcemy: ja podałam z ubitymi ziemniakami oraz gotowaną marchewką z groszkiem. Takie wspomnienie niedzielnego obiadu w domu rodzinnym. 😉
Brak komentarza