Ostatnio ktoś mi przyniósł dwie sztuki świeżego kokosa. Leżał, leżał… jakoś mnie do niego nie ciągnęło. Nie wiem czemu, ale bardzo rzadko kupuję świeżego kokosa. A to błąd. Jak każdy świeży owoc jest bardzo aromatyczny w związku z czym doskonale nadaje się do wypieków! Leżał, leżał… aż się doczekał. Z wody koksowej i połowy miąższu zrobiłam jogurt, a z drugiej połówki postanowiłam upiec kokosanki ze świeżego kokosa.
Upieczone ciasteczka bardziej przypominają małe, słodkie bułeczki o smaku kokosa – nie ma w nich ani grama dodanego tłuszczu. Nie chciałam dodawać tłuszczu, ponieważ sam kokos ma go w sobie bardzo dużo. Starty tylko na wiórki nie wydzielił go z siebie zbyt dużo, przez co ciasteczka mają taką, a nie inną postać. Doskonale nadają się do herbaty lub kawy.
Składniki (ok 30 małych ciasteczek):
70 g wiórek kokosowych
150 g mąki pszennej T450
50 g mąki owsianej
70 g sojowego jogurtu
100 g syropu klonowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
¼ łyżeczka sody
Przygotowanie:
Jeśli macie świeżego kokosa to najpierw ucieramy go na wiórki. Następnie do misku wsypujemy wszystkie suche składniki i mieszamy. Do oddzielnej miski wlewamy jogurt, syrop klonowy i dokładnie mieszamy. Płyny przelewamy do suchej mieszanki i dokładnie mieszamy. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni. Z powstałej masy formujemy małe zgrabne kuleczki i układamy je na blasze do pieczenia wyłożonej papierem. Gotowe ciasteczka wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy 20-25 minut – aż się zarumienią. Ciasteczka nie należą do tych wilgotnych co zajada się samemu, więc najlepiej smakują w towarzystwie herbaty lub kawy.
Brak komentarza