Uwielbiam truskawki i ciężko mi się pogodzić z faktem, że są tak krótko dostępne w ciągu roku. Jak tylko pojawiają się stoiska z pierwszymi truskawkami (tymi z pod folii) to od razu pojawia mi się ochota na koktajle, ciasta i inne desery z truskawką w roli głównej. Wytrzymałam tydzień i pękłam. Będą na targu podeszłam do Pani z łubiankami pięknych (naprawdę) truskawek. Zanurzyłam nos w łubiance i mnie zamurowało. Truskawki, bądź, co bądź, z pod folii, ale pięknie pachniały truskawką, były ciemno czerwone i niedrogi jak na pierwsze truskawki. Wzięłam kilogram. Odeszłam od straganu i sięgnęłam po truskawkę z torebki. Smak truskawki jeszcze bardziej mnie zaskoczył nich zapach. Sięgnęłam po drugą – przecież mogła to być jedyna dobra truskawka. Druga nie była tak słodka jak pierwsza, ale była równie intensywna w smaku. Wróciłam się po kolejny kilogram, bo już w głowie narodził mi się pomysł na kruche ciasto z truskawkami i budyniem.
I tak właśnie powstało to ciasto. Dni były akurat bardzo ciepłe, więc nie miałam ochoty na ciężkie ciasto, tylko cienki, kruchy placek z orzeźwiającymi truskawkami. Ja do ciasta użyłam masę instant na crème brulée , ale w przepisie podaję budyń, bo efekt będzie ten sam, a budyń jest bardziej dostępny. Zaczynamy.
Składniki (blacha 18×28 c cm):
Ciasto:
200 g mąki T450
70 g cukru
90 g margaryny wegańskiej
50 g jogurtu sojowego
Budyń:
360 ml mleka sojowego
1 opakowanie budyniu waniliowego
5 łyżki cukru
Odrobina kurkumy dla koloru
350 g truskawek
15 mąki ziemniaczanej
2 łyżki brązowego cukru
1 porcja ciasta (z 12) to około 160 kcal.
Przygotowanie:
Ciasto.
Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy cukier i jogurt. Na tarce ucieramy margarynę i również dodajemy do mąki. Przy pomocy robota kuchennego, lub ręcznie wyrabiamy ciasto. Gdy połączą się wszystkie składniki wyrabiamy ciasto jeszcze chwile. Gotowe ciasto powinno być plastyczne. Takie ciasto zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na 30 minut do zamrażalnika.
W tym czasie możemy przygotować truskawki: myjemy je, odcinamy szypułki i kroimy na połówki lub ćwiartki, jeśli truskawki są duże. Dodajemy mąkę ziemniaczaną, jedną łyżkę cukru i delikatnie mieszamy. Możemy też nastawić piekarnik na 190 stopni.
Po upływie 30 minut ciasto wyciągamy z zamrażalnika i ucieramy je na tarce do blachy wyłożonej papierem do pieczenia. Starte ciasto dogniatamy palcami tak, aby pokryło całą powierzchnię blachy. Na ciasto wykładamy truskawki, równomiernie rozprowadzając je po całym cieście i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy przez 25-30 minut.
Budyń.
W międzyczasie przygotowujemy budyń. 300 ml mleka podgrzewamy w garnku, a w pozostałych 60 ml rozpuszczamy budyń. Gdy mleko w garnku się zagrzeje dodajemy cukier (i ewentualnie kurkumę) i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Następnie dodajemy rozpuszczony budyń i od tej pory cały czas mieszamy budyń. Po kilku minutach budyń wyraźnie zgęstnieje. Zestawiamy go z ognia.
Na upieczone ciasto wylewamy budyń i posypujemy go równomiernie jedną łyżką cukru. Wkładamy do piekarnika, najlepiej na opcję grill, żeby cukier się rozpuścił i lekko zapiekł.
Ciasto wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Ostudzone już nadaje się do jedzenie, jednak osobiście polecam schłodzić je jeszcze przez godzinę w lodówce. Będzie wtedy bardzo orzeźwiające. Smacznego!
Brak komentarza