Oto przykład ciasta, które nie wyszło takie jakie miało być, przez co powstało nowe. 😀 Miał być „sernik”, a ostatecznie powstało kasztanowe ciasto na korzennym spodzie. Nie wiem, czy to wina długiego leżakowania ugotowanych kasztanów lodówce (po kilku dniach były bardzo suche), czy fakt, że nie miałam śmietanki sojowej. Czy to, że zapomniałam dodać na czas proszek do pieczenia, a jak się zorientowałam to musiałam wymieszać, gdy masa była już nalana do foremki i musiałam zrobić to delikatnie, by nie naruszyć dna z herbatników. Nie będę się nad tym zastanawiać ponieważ ciasto mi jak i tym, którzy go spróbowali smakowało.
A przecież właśnie to się liczy. Czasem nasze zmaganie kuchenne nie idą po naszej myśli. Czasem trzeba coś wyrzucić do kosza (tak, wtedy serce boli), a czasem powstają nowe pozycje, których inaczej moglibyśmy nie stworzyć.
Składniki (okrągła foremka 16 cm):
250 ugotowanych kasztanów
180 g tofu
100 g mąki ziemniaczanej
200 g cukru
Sok z 1/2 cytryny
150 ml mleka
Około 8 herbatników korzennych
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1/12 ciasta to około 150 kcal.
Przygotowanie:
Kasztany nacinamy na kształt krzyżyka i gotujemy do miękkości. Gdy przestygną obieramy je z łupinek i wkładamy do pojemnika blendera. Tofu gotujemy przez 10 minut w wodzie, dzięki czemu zminimalizujemy ego charakterystyczny posmak. Tofu dodajemy do kasztanów, dodajemy pozostałe składniki i blendujemy na gładką masę. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Formę wykładamy papierem do pieczenia, na dno kładziemy herbatniki (na tyle na ile damy radę zakryjmy całe dno). Do formy wlewamy masę i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 45 minut.
Brak komentarza