U mnie nic się nie zmarnuje. Po ostatnim tiramisu zostało mi trochę biszkoptu, więc postanowiłam z niego coś wyczarować. I wyczarowałam! Tym razem powstało cytrynowe tiramisu w postaci deseru. Genialny i orzeźwiający deser dla miłośników cytrynowych smaków. Ja zwolenniczką cytrynowych deserów nie jestem (deser powstał z myślą o mężu), ale nawet mi posmakował.
Czego użyłam do nasączenia biszkoptu? Pysznej domowej cytrynówki, którą dostałam od teściów.
Składniki (2 porcje):
Ok. 80 g biszkoptu (ok 1/3 porcji z tego przepisu)
Krem:
70 g kaszki orkiszowej/manny
250 ml wody
2 łyżki cukru
Skórka z 1/2 cytryny
3łyżki soku z cytryny
2 łyżki jogurtu sojowego
Poncz:
40 m cytrynówki
40 ml wody
15 ml syropu klonowego
Syrop klonowy i migdały do dekoracji.
1 porcja to około 250 kcal.
Przygotowanie:
Krem.
Wodę wlewamy do małego garnka i wsypujemy kaszkę orkiszową. Doprowadzamy do zagotowania i gotujemy na małym ogniu do czasu, aż kasza całkowicie wchłonie wodę i stanie się gęsta. Do kaszy dodajemy cukier, jogurt, sok cytrynowy i 3/4 skórki cytrynowej i blendujemy na gładki krem.
Poncz.
Cytrynówkę, wodę i syrop klonowy mieszamy razem w głębokiej miseczce.
Biszkopt kroimy na małe kwadraciki i moczymy w ponczu. Namoczone biszkopciki przekładamy do pucharków (uważajcie, by się nie rozpadły – po namoczeniu będą delikatne) i wlewamy krem. Dekorujemy syropem klonowym, prażonymi migdałami i pozostałą skórką cytrynową. Przed podaniem mocno schładzamy w lodówce.
Brak komentarza